Po wkroczeniu do gabinetu, szybko rozejrzała się po jego wnętrzu. Pomieszczenie było dość przestronne, a ściany pokryte były jasnoszarą farbą. Wisiały na nich liczne plakaty z ruszającymi się fotografiami szczęśliwych kobiet w ciąży. Jeden z nich szczególnie przykuł uwagę Hermiony. Przedstawione zostały na nim zdjęcia czarownicy, które miesiąc po miesiącu ukazywały powiększanie się jej ciążowego brzuszka. Nie potrafiła sobie jeszcze wyobrazić tego, że najprawdopodobniej za jakiś czas będzie wyglądać bardzo podobnie.
Skierowała się do biurka uzdrowicielki i usiadła na przygotowanym dla pacjentów krześle. Przywitała się z siedzącą naprzeciwko niej doktor Elizabeth Frances. Ta od razu rozpoznała ją i uśmiechnęła się w jej kierunku. Mimo, że kobiety nigdy nie miały okazji na zamienienie choćby jednego zdania, to dobra opinia Hermiony, jako bohaterki wojennej i podziwianej młodej lekarki, zjednywała jej co rusz sympatię praktycznie nieznajomych ludzi.
Po krótkiej rozmowie o zaobserwowanych objawach
i symptomach, przeniosły się w róg pokoju, by przeprowadzić badanie USG. W
świecie magii było ono znacznie dokładniejsze niż u mugoli i pozwalało na
zobaczenie o wiele bardziej wyraźnego obrazu dziecka w łonie matki.
Gdy lekarka poprosiła ją o położenie się na
łóżku, dziewczyna poczuła, jak formuje jej się gula w przełyku. Ze
zdenerwowania ręce zaczęły jej się pocić i trząść. Usiadła i powoli opuściła
się do pozycji leżącej. Uzdrowicielka podwinęła jej szatę i nałożyła na jej
brzuch zimny lepki płyn. Hermiona odetchnęła głęboko i starała się ze
wszystkich sił rozluźnić swoje ciało. Zamknęła oczy i po chwili poczuła, że
jakiś metalowy obiekt dotyka jej skóry. Nie było to jednak nieprzyjemne
uczucie. Uzdrowicielka wprawną ręką zataczała kręgi na jej brzuchu. W pewnym
momencie zatrzymała się i odezwała.
- Niech pani spojrzy, panno Granger
Hermiona niepewnie uchyliła powiekę i
dostrzegła, że na monitorze, znajdującym się obok łóżka, widoczny był obraz
małej fasolki.
Wpatrywała się w ekran ze wstrzymanym tchem.
To musi być ono! To moje dziecko!
Doktor Frances przesunęła głowicę lekko w prawo,
a obraz wyostrzył się. Hermiona mogła zaobserwować delikatne ruchy dziecka. Na
ten widok łzy napłynęły jej do oczu. Jej serce powiększyło się i zalała je
matczyna miłość dla tej małej istotki, która była tak mała i bezbronna.
Ludzie twierdzą, że miłość od pierwszego
wejrzenia nie istnieje, lecz jak inaczej opisać to, co czuje matka, gdy
pierwszy raz spojrzy na swoje maleństwo? - pomyślała
W końcu odwróciła się w kierunku lekarki i
spojrzała na nią wielkimi oczami. W ich kącikach czaiły się łzy wzruszenia.
Kobieta uśmiechnęła się do niej i podała Hermionie chusteczkę do otarcia ich.
- Moje gratulacje panno Granger, wygląda na to,
że maleństwo prawidłowo się rozwija – powiedziała, po czym wskazała ręką z
powrotem na ekran.
- Tutaj widać główkę, dziecko jest jeszcze
bardzo małe, ma wielkość najmniejszego palca u dłoni. Nie jestem jeszcze w
stanie określić jego płci, ale wszystko wygląda całkowicie normalnie. Zaraz
wydrukuję zdjęcie z USG, żeby mogła je pani pokazać najbliższym – powiedziała,
po czym z maszyny wyciągnęła 3 ruszające się czarno-białe fotografie.
Hermiona wzięła je i owinęła w chusteczkę, po
czym delikatnie schowała je do kieszeni uważając, by ich nie uszkodzić.
- Na tym etapie najlepiej będzie jeśli zgłosi
się pani do mnie za miesiąc. Wciąż będzie to zbyt wcześnie, by dojrzeć jakiej
płci jest dziecko, ale warto na bieżąco sprawdzać, czy nie dzieje się nic
niepokojącego.
Hermiona podziękowała uzdrowicielce i pożegnała
się, po czym opuściła gabinet i skierowała się w stronę wyjścia ze szpitala.
Ostatnie kilkadziesiąt minut bardzo ją poruszyło. Gdy tylko zobaczyła swoje
dziecko, poczuła, że jest jej lżej na sercu. Wiedziała, że momentalnie zmienił
się sposób, w jaki podchodziła do całej sytuacji. Zdała sobie sprawę z tego, że
od teraz nie jest już odpowiedzialna tylko za siebie. Pod jej sercem rosła mała
kruszynka, która od pierwszych chwil życia będzie rozjaśniać każdy jej dzień.
Postanowiła, że bez względu na wszystko, da jej
tak szczęśliwe życie, jak to tylko możliwe. Zdecydowała, że dokona tego
niezależnie od tego, czy będzie miała w tym wsparcie Severusa, czy też nie.
Jeśli on nie chce mieć z nią nic do czynienia, to ona postara się odegrać w
życiu swojego maleństwa rolę obydwojga rodziców. Nie pozwoli, by czegokolwiek
mu zabrakło.
Szybkim krokiem przemierzyła drogę do kominków w
hallu głównym i za pomocą sieci fiu udała się do swojego mieszkania. Do
umówionego spotkania z przyjaciółką zostały jej dokładnie dwie godziny.
Postanowiła wziąć ciepłą i odprężającą kąpiel. Nalała do wanny wody i zanurzyła
się w niej. Jej kasztanowe gęste włosy falowały pod powierzchnią wody. Krople
ześlizgiwały się po powierzchni jej twarzy i delikatnie drażniły wrażliwą skórę
na jej szyi. Nałożyła na dłoń swój ulubiony cytrusowy szampon i dokładnie
rozprowadziła go po całej powierzchni włosów.
Pierwszy raz od kilku tygodni postanowiła zrobić
coś tylko dla siebie. Bardzo dawno nie poświęciła czasu na własne przyjemności.
Natłok problemów nie pozostawiał jej nawet chwili na odprężenie się, zadbanie o
wygląd i zrobienie czegoś, by poczuć się dobrze i zrelaksować. Cały pozostały
jej przed spotkaniem z przyjaciółką czas planowała poświęcić na jak najlepsze
przygotowanie się do pierwszej od dawna wizyty na ulicach centrum magicznego
świata. Niewątpliwie będzie się tam kręcić masa reporterów łasych na nowe
plotki i zdjęcia związane z jej osobą.
Po zakończeniu kąpieli i wyjściu z wanny,
Hermiona rozczesała włosy i pozwoliła im na naturalne wyschnięcie. Mimo tego, że
istniały zaklęcia, które mogłyby wysuszyć jej włosy w ułamku sekundy, to za
sprawa mugolskiego wychowania nie mogła odmówić sobie przyjemności, jaką
sprawiało jej uczucie mokrych kosmków włosów, które delikatnie
chłodziły skórę jej pleców. Wytarła całe ciało puchatym ręcznikiem i założyła
na siebie swoją ulubioną bordową szatę.
Spojrzała na swoje odbicie w lustrze i uznała,
że prezentuje się zaskakująco dobrze. Podobało jej się, że ubranie opina jej
ciało we wszystkich właściwych miejscach, lecz nie sprawia, że delikatne
zaokrąglenie jej brzucha jest widoczne.
Na twarz nałożyła nawilżający krem, a później
zrobiła sobie delikatny makijaż. Zakryła zaczerwienienie pod oczami i wszystkie
ślady tego, że ostatnio nie sypiała dobrze. Po zakończeniu uznała, że podoba
jej się to, co widzi w lustrze, więc zajęła się włosami, które zdążyły już
lekko podeschnąć. Sięgnęła po dawno nie używaną maskę do włosów, która z racji
tego, że Hermiona ostatnimi czasy nie zwracała większej uwagi na swój wygląd,
leżała z tyłu szafki. Nałożyła drobną ilość produktu na palce i przyłożyła je
do skóry głowy.
Gdy tylko poczuła przyjemnie chłodny olejek na
skórze głowy, dłonie zaczęły jej się trząść. Słoiczek, który trzymała w ręce
upadł na podłogę, w akompaniamencie dźwięku tłuczonego szkła. Do oczu znów
napłynęły niepożądane łzy, a Hermiona poczuła, że odpływa w kierunku
wspomnienia z przed kilku miesięcy.
…
Był dzień jej dwudziestych urodzin. Siedziała
zawinięta w koc przed kominkiem. W jego wnętrzu wesoło trzaskały płomienie.
Zalewały pokój swoją ciepłą barwą. Na jej kolanach spoczywała gruba książka,
która bez reszty ją pochłonęła. Hermiona była tak skupiona na lekturze, że nie
usłyszała, jak z cichym pyknięciem pojawił się w jej mieszkaniu pewien
mężczyzna. Po wejściu do pokoju zatrzymał swój wzrok na jej postaci i
delikatnie się uśmiechnął. Podszedł najciszej jak umiał do fotela, w którym
siedziała i położył jej dłoń na ramieniu
Kobieta przestraszyła się, gdyż nie spodziewała
się niczyjej obecności w swoim domu, jednak gdy obróciła głowę i dostrzegła kim
jest ów tajemnicza postać, zerwała się na równe nogi i rzuciła się w jej
ramiona
Severus zamknął ją w swoim uścisku i wyszeptał w
jej włosy.
- Witaj najdroższa, wszystkiego najlepszego z
okazji urodzin
Hermiona pocałowała go i uśmiechnęła się czule w
jego stronę.
- Nie spodziewałam się, że uda ci się dzisiaj
wrócić z Hogwartu. Wiem, że jest dopiero początek roku szkolnego i masz wiele
obowiązków. Tak się cieszę Severusie – powiedziała i wzięła go za rękę
Zauważyła że trzymał w niej średniej wielkości
zawiniątko. Popatrzyła na niego pytającym wzrokiem.
- Choć mam coś dla ciebie – odpadł i pociągnął
ją w stronę lustra w jej sypialni.
Usadził ją na krześle i zdjął spinkę, która
trzymała jej włosy w wysokim koku. Stanął za nią i delikatnym ruchem przejechał
po całej długości jej włosów. Kasztanowe kosmyki opadły na jej ramiona, a ona
dostrzegła jak Severus odwinął z papieru mały słoiczek i odkręcił go. Nabrał na
czubki palców trochę znajdującej się w nim chłodnej kremowej maski i nałożył delikatnie
na jej loki. Momentalnie poczuła przyjemną ulgę i zamknęła oczy, by wyostrzyć
pozostałe zmysły, które rozkoszowały się uczuciem jego palców, przesuwających
się pomiędzy jej włosami.
- Otwórz oczy Hermiono – usłyszała jego miękki
głos zaraz obok swojego ucha.
Zrobiła to o co ją poprosił i spojrzała w swoje
odbicie. Gdy dostrzegła swoje włosy zaniemówiła. Nie było na nich ani śladu
napuszenia i zniszczenia. Wcześniej matowe i chaotyczne, stały się
nieskazitelnie miękkimi i lśniącymi lokami. Wyglądały świeżo i zdrowo.
- Co sądzisz? – zapytał ją Severus
- Wyglądają pięknie, jak udało ci się to zrobić?
– zapytała go wciąż nie odrywając wzroku od swojej fryzury
- To moja autorska mieszanka, widziałem jak
męczyłaś się z ujarzmianiem ich i postanowiłem zobaczyć co da się zrobić –
odparł
Hermiona była pod wielkim wrażeniem. Odwróciła
się do niego i przytuliła się do jego torsu.
- Dziękuje, po raz kolejny dokonałeś dla mnie
czegoś niemożliwego
Trwali tak w uścisku przez dłuższą chwilę.
Granger rozkoszowała się uczuciem bycia trzymaną w ramionach przez miłość
swojego życia, a on przygotowywał się do zadania swojej ukochanej pewnego
ważnego pytania. W końcu kobieta spojrzała na niego pytającym wzrokiem widząc,
że ten zastanawia się nad czymś.
- Hermiono, od kiedy kilka tygodni temu
rozpoczął się rok szkolny, bardzo mi ciebie brakuje. Niestety nie mogę
teleportować się do ciebie tak często, jakbym chciał. Chodzi mi o to, że w
Hogwarcie tak jak tutaj są kominki, podpięte do sieci fiu. Mogłabyś równie
dobrze zamiast mieszkać tutaj sama, przenieść się do moich komnat w… - jego
wypowiedź została przerwana przez pocałunek
- Naprawdę mogłabym z tobą zamieszkać? –
zapytała z niedowierzaniem, była taka szczęśliwa
On tylko pokiwał niepewnie głową, lecz nie spuścił
z niej swojego intensywnego wzroku.
- Byłoby cudownie – powiedziała z uśmiechem na
twarzy
Severus przyciągnął ją mocniej do siebie i razem
przeteleportowali się pod bramę Hogwartu.
…
Gdy teraz wpatrywała się w swoje odbicie, miała
przed oczami widok, jaki tamtego dnia odbijał się w lustrze. W tym momencie jej
włosy wyglądały równie pięknie jak wtedy, ale czegoś ewidentnie brakowało w tym
obrazie. Prawdę mówiąc dziś w ogóle nie dbała o to jak się one prezentowały. Od
kilku tygodni nie miała się już dla kogo się stroić. To tylko dla niego chciała
wyglądać pięknie, jemu chciała się podobać.
Westchnęła i schyliła się po słoiczek, leżący na
podłodze. Jego ścianki były potłuczone, ale jednym sprawnym ruchem różdżki
przywróciła je do wcześniejszego stanu. Zakręciła nakrętkę i odłożyła go z
powrotem do szafki.
Jeszcze raz zwróciła się w kierunku swojego
odbicia i otarła łzy, których nie dała rady powstrzymać. Czuła że za chwilę po
raz kolejny zacznie rozpaczanie nad utratą dawnego życia i doszukiwanie się
dowodów tego, że wszystko jest tu jednym wielkim nieporozumieniem. Nie chciała
po raz kolejny w to brnąć. To niewątpliwie w niczym by nie pomogło, a ona miała
już zdecydowanie dosyć.
Lada moment miała się tu zjawić Ginny, a ona obecnie
wyglądała jak rozhisteryzowana wariatka. Szybko poprawiła rozmazany makijaż i
usunęła wszystkie ślady swojej chwilowej słabości. Spojrzała na zegarek. Było
za pięć piętnasta, a do jej uszu dobiegł dźwięk pukania do drzwi.
- To musi być Ginny – pomyślała i udała się do hallu,
by otworzyć przyjaciółce.
Dzień dooobry! ❤
OdpowiedzUsuńI mamy nowy rozdział, bardzo się z tego cieszę. Widziałam, że wczoraj go opublikowałaś, ale nie miałam czasu, żeby zajrzeć i zjawiam się dopiero teraz 😊
Jaki uroczy prezent dostała! 🙈 Severus to potrafi zaskoczyć kobietę, nie ma co 🙈 świetny pomysł z tą maską, bardzo mi się podoba!
Rozdział bardzo lekki do czytania, ale miejscami czuć tą trudną sytuację Hermiony. Mam nadzieję, że uda się jej troszkę rozerwać od natłoku tych wrażeń. Nich Panna-Wiem-To-Wszystko, nie zgrywa takiej wojowniczki upartej, niech powiadomi Severusa o dziecku 💕 a ten przybędzie do niej! Bynajmniej ja sobie tak to wyobrażam, ale jak nas zaskoczysz z tym? To się już okaże 😊😁
Życzę dużo weny!
Całuję,
Jazz ❤
Hejka😄
UsuńBardzo sie ciesze ze ci sie podoba opowiadanko❤️
W następnym rozdziale dam się Hermionie troche wyszalec, ale nie na długo. Łatwo nie będzie, to nie byłoby w moim stylu😂 Podejmuje wyzwanie na zaskoczenie dalszą częścią tej historii😊
Co tu więcej mówić. Pomysłów mam mnóstwo, teraz musze jeszcze przelać je na papier. Lece pisać dalej💕
Dzięki jeszcze raz i do czwartku❤️
Witam ponownie :) Bardzo podoba mi się Twój styl pisania, widzę że Hermionka ciężkie życie ma. Mam nadzieję że Severus stanie na wysokości zadania i nie zostawi jej samej jak dowie się o ciąży.. ale coś mi się wydaje, że nie będzie to łatwa relacja i podoba mi się to, że nie jest za słodko xD Fajnie, że wplatane są czasem takie wspomnienia dotyczące ich razem. Ciekawa jestem dalszego biegu wydarzeń i mam nadzieję, że nadal piszesz :D
OdpowiedzUsuńP.S Dodałam u siebie kolejny rozdział więc jeśi będziesz miała ochotę to zapraszam :) Pozdrawiam cieplutko :)
Cieszę się, że zostałaś u mnie na dłużej ;) Rzeczywiście ta historia nie ma co do tej pory zbyt dużo cukru i słodyczy, cieszę się że ktoś poza mną również to w opowiadaniach docenia. Oczywiście nadal piszę, a kolejnych rozdziałów możecie spodziewać się co czwartek. Ze względu na święta mam teraz dużo obowiązków, ale jak tylko znajdę czas to oczywiście zajrzę również do ciebie :)
Usuń